Dziś skusiłam się i skorzystałam z gotowca Delecty, warto było.
Jedyne w co musiałam się wcześniej zaopatrzyć to jajka, mleko, kawa, aromat migdałowy, amaretto i kakao - reszta znajdowała się w zaczarowanym pudełeczku.
Myślę, że mi się udało:)
Spytałam się męża: - Jakie ciasto mam upiec?
odpowiedział: - Dobre...
I taka była rozmowa, sama zadecydowałam....
odpowiedział: - Dobre...
I taka była rozmowa, sama zadecydowałam....
O Agea nie wiedziałam że prowadzisz kilka blogów...mniamm:-) dziękuję za odwiedzinki u mnie:-)
OdpowiedzUsuń