W tym roku postanowiłam, że się nie poddam i że zdążę ze zrobieniem kolejnej nalewki - tym razem truskawkowej. Po ostatnich próbach książkowych z nalewką wiśniową trochę się zraziłam, ale postanowiłam, że przeszukam Internet dogłębniej i może znajdę coś dobrego
i chyba się udało, bo co prawda nie próbowałam (z wiadomego mojego obecnego stanu) to stwierdzono, że wyszła na prawdę dobra.
Więc ku mojej pamięci na przyszłość zapisuję ją w pamiętniku kulinarnym
A oto przepis zaczerpnięty od Marty
Składniki
(na około 1,5 litra nalewki):
1 kg truskawek (dojrzałych)
1/2 kg cukru
1 szklanka spirytusu
1 szklanka wódki
1 szklanka wody
1 łyżeczka kwasku cytrynowego
Wykonanie:
Truskawki umyć, usunąć szypułki, przekroić
na pół i przełożyć do dużego słoja.
Zalać wódką wymieszaną ze spirytusem i
odstawić na całą dobę (w pokojowej temp.).
Następnego dnia zlać sok i bardzo
dokładnie odcisnąć owoce na bibule lub kuchennym sitku.
Wodę zagotować wraz z
cukrem i do tak przygotowanego, gorącego syropu bardzo, bardzo wolno wlać naszą
nalewkę.
Dla zachowania koloru dodać kwasek cytrynowy. Bardzo dobrze wymieszać,
schłodzić i przelać do butelek. Dokładnie zamknąć/zakorkować.
Odstawić na co
najmniej miesiąc w ciemne miejsce.
I gotowe....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz