Tak mi się nagle zebrała chęć do pieczenia, że za jednym zamachem upiekłam aż trzy smakowite kąski. Miałam w planach dwie słodkie blachy, ale że w lodóweczki zobaczyłam śliweczki, które miały być zjedzone a nie zostały i margaryny również trochę zostało, zaczęłam przeszukiwać sieć czy mając takie ilości składników jakie posiadam mogę coś poczynić. I znalazłam - na blogu Domi w kuchni. Warto tam zaglądać bo znaleźć ciekawe przepisy.
Cytuję za autorem
Składniki:
- 250 g masła
- 1 szklanka cukru
- 3 łyżki wody
- 2 jajka
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 500g śliwek
Wykonanie:
- Śliwki dzień wcześniej umyć, poprzepoławiać, usunąć pestki, zasypać cukrem pudrem i wstawić na noc do lodówki.
- Masło z cukrem i wodą rozpuścić w rondlu na jednolitą, gładką, jasną i gęstą masę. W misce wymieszać mąkę, jajka, proszek i wlać masę z masła. Miksujemy i wlewamy na wysmarowaną i wysypaną bułką tartą blaszkę.
- Na wylane ciasto delikatnie układać śliwki, skórką w stronę masy. Całość lekko obsypać cukrem, można zrobić kruszonkę, ale wtedy i do kruszonki i do ciasta trzeba użyć brązowego cukru, inaczej zemdli Was od słodyczy.
Pieczemy w temperaturze 180°C przez około godzinę.
Przepis jest na formę 20x30cm :)
* Śliweczki włożyłam tylko na godzinkę do lodówki, bo gonił mnie czas, a blach była okrągła, bo dwie, które posiadam już wykorzystałam do dwóch wcześniejszych ciast - ale wszystko się udało:)
Cudowny, uwielbia takie, jakby to mój mąż powiedział, mokre ciasta;) Życzę zdrowych, pogodnych, radosnych i rodzinnych świąt;)
OdpowiedzUsuń